fbpx

Dlaczego wciąż widzisz słomę sprzed kilku sezonów?

Twoja słoma wciąż zalega w glebie, „ciągnie” się, wciąż jest jakby żywa, jej zapach przypomina gnijące odpady? 

Zobacz co się dzieje na Twoim stanowisku!

 

 Prawidłowy rozkład materii organicznej jest uzależniony od obecności pożytecznych mikroorganizmów glebowych. To one odpowiadają za to czy słoma będzie przetworzona na pożądaną próchnicę.  

Co utrudnia mikroorganizmom rozkład słomy? 

  • Zbyt kwaśny odczyn gleby (pH) 
  • Niska zawartość tlenu w glebie; gleby ciężkie, zwięzłe, zbite, beztlenowe mają słabe warunki do rozwoju organizmów, które mają zdolność rozkładu słomy, a w efekcie tworzenia próchnicy 
  • Słabe uwilgotnienie gleby  
  • Niskie temperatury 
  • Duża ilość słomy pozostawiona na powierzchni gleby
  •  

Co zrobić, żeby słoma współpracowała z mikroorganizmami na Twoją próchnicę: 

  • Zadbaj o wapnowanie pól  
  • Rozdrobnij resztki, na przykład mulczerem 
  • Mieszaj słomę z glebą, ale nie za głęboko, żeby zapewnić warunki tlenowe do jej rozkładu 
  • Zadbaj o napowietrzenie stanowisk 
  • Nie dopuszczaj do powstania podeszwy płużnej, która utrudnia przepływ wody i powietrza 
  • Przez zmieszaniem słomy z glebą aplikuj kwasy humusowe, które dostarczą dodatkowej pożywki mikroorganizmom i napędzą je do próchnico-twórczego rozkładu słomy 
  • Przed siewem stosuj nawozy organiczne, które tworzą strukturę gruzełkowatą gleby 

 

Pamiętaj, słoma to też bardzo cenny nawóz, odpowiednio pokierowana odda Ci składniki pokarmowe i żyzne stanowiska. 

 

Czy twoja gleba żyje? 5 oznak zdrowej gleby, które każdy rolnik powinien znać

Zdrowa gleba to podstawa silnych plonów, odporności roślin i długofalowej opłacalności gospodarstwa. Ale jak właściwie poznać, czy gleba w twoim gospodarstwie naprawdę żyje? Oto pięć praktycznych oznak, które pomogą ci to ocenić – bez konieczności angażowania laboratorium.
 
1. Obecność mikroorganizmów – niewidzialni sojusznicy rolnika
Mikroorganizmy glebowe, takie jak bakterie, grzyby, promieniowce czy pierwotniaki, są odpowiedzialne za:
•     rozkład resztek organicznych,
•     udostępnianie składników pokarmowych (azot, fosfor),
•     budowę struktury gruzełkowatej,
•     ochronę przed patogenami.
Im więcej mikroorganizmów – tym gleba aktywniejsza biologicznie, bardziej zasobna i żywa. Zdrowa gleba to ta, która pracuje razem z tobą.
 
2. Zapach – gleba powinna pachnieć życiem
Weź garść gleby i powąchaj. Zdrowa gleba pachnie świeżo, lekko orzechowo, przypomina zapach lasu po deszczu. Ten aromat to geosmina – związek produkowany przez bakterie Streptomyces. Gdy gleba śmierdzi zgnilizną, stęchlizną lub nie pachnie wcale – może to oznaczać niedotlenienie, zbitą strukturę i brak życia biologicznego.
 
3. Struktura i kolor – gruzełkowata i ciemna
Zdrowa gleba ma strukturę gruzełkowatą, czyli drobne agregaty, które się łatwo rozpadają, ale nie pylą. Taka struktura:
•     zapewnia dobre napowietrzenie,
•     poprawia retencję wody,
•     wspiera rozwój korzeni.
Kolor gleby też wiele mówi – im ciemniejszy, tym więcej materii organicznej (próchnicy). Czerwonobrązowy odcień wskazuje dobre warunki tlenowe. Jasna, zbita, zlewna gleba wymaga regeneracji.
 
4. Test słoikowy – sprawdź strukturę mechaniczną
To prosty sposób, aby sprawdzić, z czego składa się twoja gleba.
Jak wykonać test:
1.    Do słoika wlej wodę i dodaj odrobinę płynu do naczyń.
2.    Wrzuć próbkę gleby (ok. 1/3 słoika).
3.    Zakręć, wstrząśnij i odstaw na kilka godzin.
Z czasem na dnie osadzą się warstwy: piasek, ił, glina. Obserwując proporcje, możesz ocenić skład mechaniczny i dostosować zabiegi agrotechniczne do rodzaju gleby.
 
5. Liczba dżdżownic – żywy wskaźnik zdrowia gleby
Dżdżownice to jeden z najlepszych wskaźników życia biologicznego. Rozluźniają glebę, tworzą kanały napowietrzające, przetwarzają resztki roślinne w próchnicę.
Test dżdżownicowy:
•     Wykop kwadrat o boku 25 cm i głębokości 20 cm.
•     Policz wszystkie widoczne dżdżownice.
Wynik:
•     10 dżdżownic – gleba żywa i aktywna
•     5–10 – średnia jakość
•     <5 – gleba wymaga wsparcia
________________________________________
Podsumowanie – co możesz zrobić już dziś?
Jeśli chcesz wspierać zdrowie gleby:
•     ogranicz orkę i ciężki sprzęt,
•     stosuj nawozy organiczne i produkty biologiczne,
•     wysiewaj międzyplony i dbaj o okrywę roślinną,
•     monitoruj glebę regularnie prostymi testami.
 Projekt Gleba to nasza wspólna misja odbudowy zdrowych, żyjących gleb. Dołącz do nas – Twoja gleba może więcej!

Czy chlorki i zasolenie to to samo? Rolniku, nie daj się zmylić!

Chlorki to nie synonim zasolenia, choć często wrzucane są do jednego worka. Warto zrozumieć, co naprawdę szkodzi glebie i korzeniom roślin, i dlaczego nie każdy nawóz „sypany na bogato” przynosi lepszy plon. Szczególnie przy warzywach warto mieć się na baczności. 

Chlorki ≠ zasolenie 

Zasolenie gleby to ogólny poziom rozpuszczonych soli, a nie tylko obecność chlorków. Chlorki (np. chlorek potasu – popularny składnik nawozów) są jednym z wielu jonów, które mogą przyczyniać się do zasolenia, ale nie są jedynym winowajcą. Do zasolenia przyczyniają się również siarczany, azotany, fosforany czy sód. Mówiąc wprost: zasolenie to suma wszystkich soli w glebie, które mogą szkodzić roślinom. 

Kiedy sól szkodzi? 

Zbyt duże zasolenie gleby utrudnia roślinom pobieranie wody – nawet jeśli w glebie jest jej sporo, to przez różnice stężeń korzenie „nie mogą się napić”. Efekt? Roślina się stresuje, w skrajnych przypadkach zasycha. Szczególnie niebezpieczne jest to w początkowych fazach wzrostu, gdy system korzeniowy jest słabo rozwinięty. 

Najbardziej wrażliwe na zasolenie są warzywa – zwłaszcza cebula, marchew, sałata, fasola, szpinak czy ogórek. Przy tych uprawach ostrożność w nawożeniu jest kluczowa. 

Co najbardziej podnosi zasolenie? 

Na czoło listy „zasalaczy” wysuwają się nawozy o wysokiej koncentracji łatwo rozpuszczalnych soli. Oto kilku głównych podejrzanych: 

  • Chlorek potasu – tani i popularny nawóz potasowy, ale ma wysoki indeks zasolenia. Wrażliwe uprawy (np. warzywa) źle go znoszą, szczególnie przy siewie. 
  • Saletra amonowa i saletrzak – dostarczają szybko dostępnego azotu, ale zwiększają zasolenie. 
  • Mocznik – mniej zasalający niż saletra, ale w nadmiarze również szkodzi. 
  • Superfosfat – fosforany też nie są bez winy. 

Blisko nasion? Zły pomysł 

Nawożenie startowe, czyli podanie nawozu blisko nasion, to kusząca technika – szybki dostęp do składników powinien przyspieszyć wzrost. Ale uwaga: jeśli użyjemy nawozu o wysokim zasoleniu, efekt może być odwrotny. Młode korzonki wrażliwych roślin mogą zostać uszkodzone już na starcie. Lepiej zastosować nawozy nisko zasalające lub organiczno-mineralne, które działają łagodniej. 

Więcej nawozu ≠ więcej plonu 

To jeden z częstszych mitów. Rolnik często myśli: „sypnę więcej – zbiorę więcej”. Tymczasem zbyt wysoka dawka nawozu może: 

  • zwiększyć zasolenie gleby, 
  • zablokować pobieranie niektórych składników (np. potas może ograniczyć pobór magnezu), 
  • uszkodzić korzenie, 
  • obniżyć jakość i zdrowotność roślin. 

Lepszym kierunkiem jest precyzyjne nawożenie i maksymalne wykorzystanie składników – nie ich marnowanie. 

Jak sobie z tym radzić? 

Kluczem jest podejście całościowe, a nie tylko „ile sypać”: 

  • Dbaj o strukturę gleby – żyzna, próchniczna gleba lepiej buforuje zasolenie. 
  • Stosuj nawozy organiczno-mineralne – są łagodniejsze i wspierają życie biologiczne gleby. 
  • Wybieraj nawozy o niższym indeksie zasolenia – szczególnie przy uprawach wrażliwych. 
  • Nie przekraczaj dawek – i dawkuj rozważnie – lepiej częściej, ale mniej. 
  • Analizuj glebę regularnie – żeby wiedzieć, co naprawdę potrzebne. 

Podsumowanie 

Chlorki to tylko część większego problemu, jakim jest zasolenie gleby. Dla warzyw – szczególnie tych najwrażliwszych – nadmiar soli to stres i słabszy plon. Wysokie dawki nawozów nie poprawią sytuacji, a mogą zaszkodzić. Lepiej inwestować w zdrową glebę, rozsądne nawożenie i takie praktyki, które budują plon na dłuższą metę – nie tylko na szybko. 

Dlaczego kwasy humusowe, huminowe i fulwowe to fundament zdrowej gleby?

 Współczesne rolnictwo stoi przed wyzwaniem nie tylko zwiększania plonów, ale przede wszystkim utrzymania żyzności gleby i zdrowia roślin w sposób trwały i zrównoważony. W tej układance kluczową rolę odgrywają naturalne związki organiczne: kwasy humusowe, huminowe i fulwowe. Czym są te substancje i dlaczego warto po nie sięgać?

 

Czym są kwasy humusowe, huminowe i fulwowe?         

 Kwasy humusowe to grupa złożonych związków organicznych powstających w procesie humifikacji materii organicznej. W ich skład wchodzą m.in. kwasy huminowe (cięższe, mniej rozpuszczalne) i fulwowe (lekkie, łatwo rozpuszczalne w wodzie). Razem tworzą naturalny bufor biologiczny, który wspiera zarówno glebę, jak i rośliny.

Dlaczego są tak ważne dla gleby?

Kwasy humusowe:

  • poprawiają strukturę gleby, czyniąc ją bardziej pulchną i przewiewną,
  • zwiększają zdolność gleby do magazynowania wody i składników pokarmowych,
  • wspierają rozwój pozytywnej mikroflory glebowej,
  • wiążą toksyczne metale ciężkie i ograniczają ich dostępność dla roślin,
  • zwiększają przyswajalność nawozów mineralnych.

 Fulwowe i huminowe – kto i kiedy powinien je stosować?

Kwasy fulwowe mają zdolność do szybkiego przenikania przez błony komórkowe roślin, dlatego stosuje się je m.in. w nawożeniach dolistnych i podlewaniu roślin. Wspomagają pobieranie składników i poprawiają odporność na stresy (np. susza). Kwasy huminowe działają przede wszystkim w glebie, poprawiając jej jakość, żyzność i długotrwałe uwalnianie składników odżywczych.

Na co zwrócić uwagę wybierając preparaty z kwasami humusowymi?

Nie wszystkie produkty są sobie równe. Warto zwrócić uwagę na:

  • zawartość procentową substancji aktywnej (im więcej, tym lepiej),
  • formę podania (płynna, granulowana, proszek),
  • surowiec źródłowy (np. leonardyty, torfy),
  • zgodność z uprawami i możliwości stosowania (glebowe, dolistne, fertygacja).

UltraHumus 18+ – wysokoskoncentrowane wsparcie gleby

UltraHumus 18+ to produkt o wysokiej koncentracji kwasów humusowych – aż 18% substancji aktywnej. Oparty na leonardycie, wykazuje silne działanie poprawiające jakość gleby:

  • poprawia strukturę gleby,
  • wspiera rozwój systemu korzeniowego,
  • zwiększa przyswajalność nawozów azotowych,
  • wzmacnia zdolność gleby do zatrzymywania wody.

Podsumowanie

W żadnej nowoczesnej technologii uprawy nie powinno zabraknąć miejsca dla kwasów humusowych. Ich działanie na poziomie gleby i rośliny to nie tylko szansa na poprawę plonowania, ale przede wszystkim inwestycja w zdrowie gleby i przyszłość gospodarstwa.

Chlorki w rolnictwie – szkodliwe czy potrzebne?

Chlorki w rolnictwie – szkodliwe czy potrzebne? 


Chlorki często mają złą prasę w rolnictwie. Słyszymy, że szkodzą roślinom, obniżają plony i niszczą glebę. Ale czy rzeczywiście są takie groźne? Niekoniecznie. Wszystko zależy od warunków, w jakich są stosowane. 

Chlorki – nie takie złe, jak się mówi 

Chlor to mikroskładnik pokarmowy, którego rośliny potrzebują w niewielkich ilościach. Odgrywa ważną rolę w fotosyntezie i gospodarce wodnej. Pomaga roślinom radzić sobie ze stresem – zarówno biotycznym (np. choroby grzybowe), jak i abiotycznym, np. suszą. 

Gdy gleba ma dobrą strukturę i wysoki poziom próchnicy, chlorki mogą działać korzystnie. Materia organiczna zwiększa pojemność sorpcyjną gleby – zdolność do zatrzymywania składników pokarmowych, w tym chlorków. Dzięki temu jony chlorkowe są uwalniane stopniowo, bez ryzyka nagromadzenia ich w toksycznym stężeniu. Próchnica wspiera też aktywność mikroorganizmów, które poprawiają wilgotność gleby i rozkładają związki chlorkowe. 

Nie wszystkie rośliny reagują tak samo 

Rośliny różnią się wrażliwością na chlorki. Dlatego przy planowaniu nawożenia trzeba dostosować zarówno rodzaj nawozu, jak i termin jego stosowania. Jednak nawet rośliny wrażliwe mogą dobrze znosić obecność chlorków, jeśli uprawia się je na glebie bogatej w próchnicę. Badania pokazują, że nawozy mineralne wzbogacone o składniki organiczne niwelują negatywne skutki chlorków. 

Kiedy chlorki mogą szkodzić? 

Problem pojawia się na glebach lekkich, ubogich w próchnicę i o słabych właściwościach buforujących. W takich warunkach chlorki przemieszczają się łatwo i mogą gromadzić w strefie korzeniowej, powodując tzw. suszę fizjologiczną – roślina nie jest w stanie pobrać wody mimo jej obecności. 

Podobnie dzieje się na glebach zbitych, o słabej przepuszczalności – jony chlorkowe akumulują się w górnych warstwach gleby. Takie środowisko dodatkowo sprzyja zakwaszeniu i zwiększa toksyczność metali ciężkich, np. glinu. 

Wnioski 

Chlorki nie są z natury szkodliwe. W odpowiednich warunkach – szczególnie przy dobrej strukturze gleby i wysokiej zawartości próchnicy – stanowią cenny składnik odżywczy. Kluczem jest nie eliminacja, ale mądre zarządzanie nawożeniem. Dlatego warto sięgać po nawozy organiczno-mineralne – wspierają rośliny, poprawiają jakość gleby i ograniczają negatywne skutki chlorków. To nie tylko sposób na lepsze plony, ale i inwestycja w trwałe zdrowie upraw i środowiska. 

 

Kontakt

Aleja KEN 57/2
02-797 Warszawa
+48 601 727 445
projektgleba@naturalcrop.com
Image